205 Opinie

Domyślam się, że będę w mniejszości ale mnie się najwyraźniej upiekło. W sierpniu 2015 wziąłem kredyt ratalny [lustrzanka cyfrowa + ubezpieczenie = 1645.00zł w 10 ratach]. W umowie był też haczyk - umowa o linię kredytową i kartę kredytową. Wzięcie tylko kredytu nie wchodziło w grę, a rezygnacja z reszty "dobrodziejstw" spowodowałaby konieczność spłaty całego kredytu na raz. Kredyt pieczołowicie spłacałem z kilkudniowym wyprzedzeniem każdego terminu. W samej umowie doczytałem, że jeśli w 12 miesięcy nie aktywuję karty, która przyszła w połowie października 2015r, to umowa linii i karty kredytowej wygaśnie sama. Wszystko grało, raty spłaciłem, z banku też nikt nie dzwonił ani żadne listy się nie pojawiły. Aż do połowy grudnia 2016r kiedy to nowy właściciel Sigmy - BGŻ BNP Paribas przysłał zawiadomienie, że w związku ze zmianą... ble ble ble mogę bez ponoszenia kosztów wypowiedzieć kartę kredytową. I tu zaczęły się stresy, bo o jaką kartę chodzi??? Przecież dla bezpieczeństwa numer kontaktowy w umowie celowo dałem żony, żeby przez przypadek jakiś konsultant nie aktywował mi karty kredytowej. W siedzibie BGŻtu odesłali mnie z kwitkiem, że niby jeszcze nie mają pełnej konsolidacji systemu. Dobre sobie, pomyślałem... systemy mają nie połączone, ale listy już wysyłają... Zadzwoniłem więc na numer 22 256 47 89 do konsultanta, by aktywować usługę Sygma Online - żebym mógł zobaczyć ile im wiszę. Po jakiś 3 minutach wysłuchiwania nudnej melodyjki przedstawił się konsultant. On chyba myślał, że chcę aktywować ową kartę. Ucieszyłem się ogromnie jak stwierdził, że niestety nie jest to możliwe, bo kredyt już spłaciłem, a przez moje zaniedbanie limit kredytowy i karta jest już zamknięta. Więc w sumie to nie mamy o czym rozmawiać. Podziękowałem i się pożegnałem. 18279