~ Witold • 2018-10-26
Ocena:
Przypadek jaki mnie spotkał , jest bardzo poważnym ostrzeżeniem dla wszystkich klientów Banku PKO BP. W dniu 17 września 2018 r został dokonany przelew 44 tyś zł. ( 44000 zł.) na konto w banku PKO BP i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że konto w dniu 4 maja zostało przeze mnie zlikwidowane, na co posiadam dokument wystawiony przez oddział Banku w Pabianicach. ponieważ bank stworzył system kontaktu, który ogranicza się do rozmowy z dyżurującą osobą, zapewniono mnie o tym że w takiej sytuacji bank w ciągu 2 dni odsyła kwotę na konto dokonującego przelew. Po kilku dniach gdy tak się nie stało, kolejna osoba do której się dodzwoniłem poinformowała mnie, że niestety jeśli oczekuję jakiejkolwiek informacji o nienależnie zatrzymanej przez bank kwocie 44 tyś zł muszę złożyć reklamację. Dopiero się zaczęło. Wiele telefonów z których z których nic nie wynikało. np. ja nic nie mogę , nie mam dostępu do pełnej informacji, zaś jedyna osoba posiadająca rzekomo większe kompetencje tj. kierownik zmiany jest tak zajętą osobą, że nigdy na jakiekolwiek rozmowy ze mną nie miał czasu. Jedyne co powtarzali wszyscy, że bank ma obowiązek rozpatrzyć moją reklamację w czasie 30 dni od dnia jej złożenia. Po wielu bezskutecznych rozmowach telefonicznych postanowiłem skorzystać z porady Rzecznika Konsumenta. Za radą Rzecznika w dniu 3 października bezpośrednio udałem się do oddziału banku PKO BP w Pabianicach z zamiarem rozmowy z Panią Dyrektor. Nie przewidzieliśmy tego, że Pani Dyrektor Oddziału banku w Pabianicach nie będzie miała ochoty na taką rozmowę bo jest "zajęta". Dobrze wyszkolona sekretarka przekazała mnie dwóm paniom, z których jedna przedstawiła się, że jest kierownikiem w tym oddziale Banku, druga nie raczyła ujawnić swojej funkcji. Po rozmowie, z której nic nie wynikało wyszedłem z jedną informacją , że bank ma obowiązek rozpatrzyć moją reklamację w czasie 30 dni od dnia jej złożenia. Jedyne co "wynegocjowałem" w rozmowie z paniami to, że dostane chociaż telefoniczną informację o bieżącym postępie załatwiania reklamacji przez bank. Aby zabezpieczyć się przed moją kolejną wizytą w banku na wstępie otrzymałem informację że Pani Dyrektor idzie na urlop, zaś osoba zastępująca będzie na wielodniowym szkoleniu. Ponieważ naciskałem o stan mojej reklamacji, otrzymałem informację że Centrala Banku w Warszawie się tym zajmuje. Tak się złożyło że w trakcie tej rozmowy byłem w Warszawie , poprosiłem o wskazanie gdzie i do kogo się mogę udać aby otrzymać jakąkolwiek rzetelną i wiarygodną informację o bezprawnym zatrzymaniu przez bank pieniędzy. Otrzymałem od Pani z oddziału w Pabianicach bardzo wyczerpującą informację, że owszem tylko Centrala Banku PKO BP zajmuje się sprawami reklamacji klientów, lecz nie życzy sobie oby jakikolwiek się z nimi bezpośrednio kontaktował. Efekt jest taki, że przelew na zamknięte konto został dokonany w dniu 17 września , z uwagi na umyślne wprowadzenie w błąd reklamację złożyłem dopiero w dniu 24 września. Pomimo upływu 30 dni, o czym zapewniali mnie wszyscy pracownicy z którymi się kontaktowałem w dalszym ciągu bank bezprawnie przetrzymuje i obraca zagarniętą kwotą 44 tysięcy złotych. Żadnej odpowiedzi na złożoną reklamację nie otrzymałem. Pewnie Bank nic nie ma zamiaru odpowiadać bo niby komu i po co. Nidy i nigdzie nie byłem tak potraktowany. Dziś tj 25 października listonosz wrzucił do skrzynki odpowiedź z Centrum Obsługi Klienta Detalicznego , Biuro Relacji z Klientami w Lublinie informujące mnie że bank sam sobie przesunął termin odpowiedzi w sprawie samowolnego i bezprawnego zatrzymania tak wielkiej kwoty , do 22 listopada dopisując : " że mają nadzieję że powyższą informację przyjmę ze zrozumieniem. Czy na bezduszność i bezczelność kliki bankowej naprawdę nie ma sposobu. Ktokolwiek to przeczyta musi z tego wyciągnąć właściwy wniosek. PKO BP nie jest bankiem godnym zaufania.
Bez względu na różne sposoby blokowania tej opinii przez bank , zrobię wszystko aby stała się dla każdego kto jest ciekawy "jak PKO bp traktuje klientów" dostępna.
36067