To straszne. Mnie nabrali na ten sam patent - coś się w umowie nie zgadzało i musiałam podpisać nową umowę. Podpisywałam ją w warunkach ?polowych?, w kafejce w galerii handlowej, po seansie kinowym tak intensywnym, że kręciło mi się w głowie (?Angry Birds?, o ironio!). Konsultant - młody chłopak, żaden tam nowobogacki z super smartfonem - widać, że ?z łapanki?. Umowa - kilkanaście stron bełkotu w literki drobnym maczkiem pisane. Szybko, drogo, beznadziejnie. Co innego w rozmowie z gościem z Obrotomierza, co innego w rzeczywistości. Dziś (mamy rok 2019, umowa podpisana w 2016 roku) nie nadążam z miesięcznymi spłatami 544 zł plus OBOWIĄZKOWO co miesiąc 200 zł monitu za niespełnienie warunku - obrotu z przychodów sklepu (który już nie istnieje, ja działalności od prawie roku nie prowadzę). Powtarzam raz jeszcze: jest ktoś zainteresowany bankructwem, załamaniem nerwowym itp. - korzystajcie z tego podejrzanego kredytu.
Ja po groźbie wypowiedzenia umowy piszę jutro do KNF i gdzie się da. Niech sobie nie myślą, że łatwo sprzedam skórę. Jeżeli ktoś z Państwa również został nabity w firmowy kredyt obrotowy/inwestycyjny, proszę o kontakt. Może razem będzie łatwiej walczyć z niebieskimi.