Państwo chce nam zabrać kolejne pieniądze. Eksperci szacują, że będzie to ok. 24 mld zł. Wypada po ok. 623,50 zł „na głowę”.
"summary"> Gotówka na PIT? Sprawdź szybki kredyt bez zaświadczeń
Podatnicy wzdychają do czasów, gdy katalog ulg w podatku dochodowym od osób fizycznych liczył kilkanaście pozycji – gdy były mała i duża ulga budowlana, gdy od podatku można było sobie odliczyć część ceny kupowanego komputera… To już, niestety, historia. Teraz urzędnicy z różnych resortów, ale głównie ci z ul. Świętokrzyskiej w Warszawie (siedziba Ministerstwa Finansów) prześcigają się w wymyślaniu co by tu jeszcze opodatkować.
Jeden z ostatnich pomysłów to rozszerzenie katalogu czynności, od których byłby ściągany podatek od czynności cywilnoprawnych (PCC). Projekt przepisów w tej sprawie przygotowuje Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Prawdopodobnie PCC zapłacą m.in. przedsiębiorcy zaciągający pożyczki odnawialne.
Inny pomysł na ściągnięcie pieniędzy do państwowej kasy to rozszerzenie zakresu stosowania podatku od nieruchomości na m.in. obiekty energetyczne i sieci kablowe. Objąłby więc kopalnie, elektrownie i operatorów telekomunikacyjnych, rocznie „wyjąłby” z ich kas setki milionów złotych. Droższe byłyby opał, energia elektryczna, telewizja kablowa… Rozmowy telefoniczne może nie zdrożeją, a tylko stanieją później niż w przypadku, gdyby tego podatku nie było.
Państwo już sięgnęło po pieniądze przyszłych emerytów zgromadzone w otwartych funduszach emerytalnych. W poniedziałek, 3 lutego, przekażą one do ZUS swoje aktywa – ponad 150 mld zł – ulokowane w obligacjach skarbu państwa. Niedawno premier Donald Tusk zapowiedział koniec ery „śmieciówek”, czego pierwszym krokiem ma być oskładkowanie umów zlecenia i o dzieło. Kolejne kilkaset milionów złotych wypłynie z naszych portfeli w wyniku planowanych zmian w ściąganiu abonamentu RTV – ma on być zastąpiony powszechną opłatą audiowizualną.
Zwiększanie podatków trwa nie od dzisiaj. Katalog ulg przysługujących osobom płacącym podatek dochodowy schudł do kilku pozycji. Ostatnio zniknęły z niego zwrot VAT za materiały budowlane i niemal całkowicie ulga internetowa (obecnie można z niej korzystać tylko w dwóch latach następujących po sobie). Piąty rok z rzędu zamrożone są progi podatku od dochodów osobistych. To oznacza, że z każdym rokiem więcej osób płaci wyższe podatki, bo – cokolwiek by nie powiedzieć – nasze wynagrodzenia rosną. Zwiększona z 22 do 23 proc. stawka podstawowa VAT miała obowiązywać tylko trzy lata, do końca minionego roku. Obiecanki cacanki – na pewno będziemy płacić wyższy ten podatek do końca 2016 r. Czy potem również, zależeć będzie od kondycji finansów państwa. Spółki komandytowo-akcyjne obłożone zostały podatkiem dochodowym od osób prawnych (CIT). A to wcale nie pełna lista już ostatnio wprowadzonych i dopiero projektowanych podatków.
Potrzebujesz gotówki? Wystarczy PIT! Sprawdź szybki kredyt do 150 000 złotych bez formalności
To oczywiste, że każdy podatek to mniej pieniędzy w naszych portfelach. Bo każde obciążenie fiskalne, a na pewno większą jego część, firmy „wrzucają” w swoje koszty. Wytwarzane przez nie towary są droższe, więcej płacimy za świadczone przez nie usługi. Kto więc w efekcie płaci te podatki? Konsument. A „chętnych” do płacenia podatków jest coraz mniej. Jak podał w czwartek Główny Urząd Statystyczny, szacuje się, że w 2013 r. ludność Polski zmniejszyła się o 37 tys. zł, do 38 mln 496 tys. osób. Przyjąwszy za ekspertami, że państwo chce nam zabrać co najmniej 24 mld zł, wypada co najmniej po 623,50 zł na statystycznego Polaka. I tak już będzie, z tytułu tych podatków, co roku. Bo trudno przypuszczać, by rząd się z tych pomysłów wycofał. Raczej będzie szukał kolejnych źródeł zasilenia budżetu. Notabene, owe 24 mld zł to 8,66 proc. tegorocznych dochodów państwa, które według podpisanej niedawno przez prezydenta ustawy budżetowej na 2014 r. mają wynieść 276 mld 982 mln 224 tys. zł.
Tymczasem sposób na zwiększenie wpływów podatkowych jest banalnie prosty i już kilka lat temu wypraktykowany. Jaki? Stworzyć warunki do zwiększenia zatrudnienia. Firmy będą więcej produkować i sprzedawać? Zapłacą więcej CIT. Ludzie więcej zarobią? Zapłacą więcej PIT. Mając więcej pieniędzy kupią więcej żywności i wszystkiego, co jest im potrzebne do życia? Zapłacą więcej VAT, a od paliw i używek więcej podatku akcyzowego. Inne sposoby na zwiększenie wpływów do budżetu, postulowane przez ekspertów, to reforma i kompleksowe uporządkowanie polskiego systemu podatkowego.
Dziwne, że fachowcy ze stołecznej Świętokrzyskiej nie potrafią tych sposobów dostrzec. Pewnie w obawie przed utratą pracy, bo wówczas nie trzeba byłoby już nic wymyślać i staliby się niepotrzebni :-)
Komentarze
Właściciel serwisu eBroker.pl - Rankomat.pl nie weryfikuje opinii, recenzji czy ocen użytkowników zamieszczanych za pośrednictwem systemu Disqus, zarówno w zakresie ich rzetelności, jak i wiarygodności. Nie możemy potwierdzić, czy użytkownicy faktycznie korzystali z produktów i usług banków, firm pożyczkowych i Towarzystw Ubezpieczeniowych (TU) (za pośrednictwem portali należących do rankomat.pl lub bezpośrednio na stronie instytucji), których dotyczy opinia.
Jednocześnie informujemy, że w Serwisie publikowane są zarówno pozytywne, jak i negatywne komentarze.