W styczniu kredyt hipoteczny tylko dla zamożnych

Nawet 25 lat mniej zdolności

Do tej pory klienci o niskich dochodach korzystali z opcji maksymalnego wydłużenia okresu kredytowania, dzięki czemu zyskiwali znacznie wyższą zdolność. Kredyty na 50 lat nie budziły w nikim dużych emocji… a powinny. Problem zauważyła m. in. Komisja Nadzoru Finansowego i swoje uwagi ujęła zgrabnie w II Rekomendacji S. Z prostej matematyki wynika, że jeśli 25 letnia osoba zadłuży się na 50 lat to w najlepszym przypadku (jeśli dożyje) będzie ten kredyt spłacać jeszcze przez 10 lat na swojej emeryturze.

Wedle nowych zaleceń KNF-u zdolność kredytowa dla klientów planujących spłacać zadłużenie dłużej niż 25 lat będzie obliczana dokładnie tak, jakby klient brał kredyt właśnie na ten okres. Wg Mariusza Dymowskiego – dyrektora departamentu PKO BP, liczba udzielanych kredytów mieszkaniowych spadnie nawet o 20%. Zmiana uderzy, jak zwykle, w najuboższych.

Z naszych danych wynika, że młode małżeństwo zarabiające miesięcznie 4000 zł netto jeszcze do niedawna mogło liczyć nawet na nieco ponad 391 000 zł kredytu. Teraz będzie to prawie 75 tys. złotych mniej, czyli ok. 316 000 zł.

Dostaniesz mniej, spłacisz tyle samo

Jeżeli co piąty klient potencjalnie zainteresowany kredytem hipotecznym nie ma szansy na jego otrzymanie to znaczy, że budżety banków mogą zostać mocno nadszarpnięte. Niestety, za problemy banku zawsze płaci niewinny klient… Dzięki temu w DNB Nord dostaniemy teraz kredyt z ponad dwa razy wyższa marżą – 1,8%, a Polbank przywita nas marżą 3,4%! Przypominam, że do niedawna marże poniżej 1% nie były niczym nadzwyczajnie rzadkim.

Co to oznacza dla klienta? Jeżeli ktoś, z jakichś powodów (nam nieznanych) chciał i ciągle chce się starać o kredyt mieszkaniowy w Polbanku, to dla nieruchomości o wartości 300 000 zł z 50 000 zł wkładem własnym na 30 lat jego rata będzie nawet 340 zł większa niż w grudniu. W perspektywie całego okresu spłaty klient zapłaci prawie 122 500 złotych więcej! Za taką sumę można kupić w salonie najnowsze BMW serii 3…

We wrześniu franki, teraz euro

Kredyty we frankach szwajcarskich już od września stały się towarem luksusowym i bynajmniej największym problemem nie jest tutaj fakt, że bardzo mało banków pozostawiło je w ofercie. Klient zainteresowany taką formą kredytowania musi się wykazać dosyć solidnym uposażeniem, składającym się z przynajmniej siedmiu średnich krajowych.

Wraz z rosnącym w ostatnim roku kursem euro i drugą rekomendacją S, która jeszcze bardziej zawęża grono potencjalnych klientów zainteresowanych kredytem w walucie, banki zastosowały dokładnie ten sam mechanizm, co kilka miesięcy wcześniej… nie ma się jednak co „martwić”, o kredyt w euro może się starać każdy kto zarabia „tylko” 5 średnich krajowych.

Co robić?

W obecnej sytuacji szukanie kredytu chodząc od banku do banku może się przerodzić ze spaceru w wyprawę na Himalaje. Można zmarnować czas i pieniądze bez szansy na osiągnięcie zamierzonego celu. Warto się zastanowić nad skorzystaniem z usług mobilnych doradców finansowych, których usługi są darmowe, a klient wcale nie musi się ruszać z domu. Dodatkowo doradcy dysponują odpowiednimi mechanizmami, które pozwalają na szybką ocenę szansy na otrzymanie kredytu w konkretnym banku.

Pozytywnym aspektem pozostają ciągle spadające ceny mieszkań. Ten trend można na bieżąco obserwować na największej platformie pośrednictwa nieruchomości klikając TUTAJ>>

Myślisz nad kredytem hipotecznym? Umów się z doradcą i sprawdź gdzie dostaniesz kredyt!>>