Zarabiamy więcej, ale wciąż niewiele

Ciekawie przedstawia się lista europejskich krajów pod względem wysokości podatków. Najwyższe płacą pracownicy w Niemczech (39,6 proc.), Belgii (39,4 proc.) i Danii (39,1 proc.). Dalej plasują się cztery kraje byłej Jugosławii (Bośnia i Hercegowina, Słowenia, Czarnogóra i Macedonia), Włochy, Szwecja, Portugalia, Holandia i – na dwunastym miejscu – Polska (28,5 proc.). Tabelę zamykają Mołdawia (z podatkami w wysokości 16 proc.), Rosja (12,9 proc. – !) i Cypr (6,8 proc.). Najbogatsi w Europie Szwajcarzy płacą od swych przychodów łącznie 18 proc. podatków, Luksemburczycy 25,4 proc., a Duńczycy 39,1 proc.

Szczerze jednak mówiąc, to akurat Duńczykom nie mamy czego zazdrościć. W sumie bowiem mniej ważne jest, ile zarabiamy; ważniejsze zaś jakie są koszty utrzymania. Dania to pod tym względem najdroższe z 28 państw Unii Europejskiej, Polska zaś jedno z najtańszych. Za taki sam zestaw pieczywa, mięsa i wyrobów z niego, nabiału, alkoholu i papierosów Duńczyk zapłaci 143 proc. przeciętej jego ceny w Unii Europejskiej i ponad dwa razy więcej niż Polak (Niemiec i Anglik – 1,6 raza więcej). I to pomimo faktu, że – jak twierdzi Europejski Urząd Statystyczny – żywność tańsza niż u nas jest tylko w Macedonii. Według Eurostatu, nawet w Albanii koszty utrzymania są wyższe niż w Polsce.

Na pocieszenie pozostaje nam jednak fakt, że nasze realne płace rosną. Dziesięć lat temu, w roku 2003, zarabialiśmy miesięcznie średnio 2201,47 zł, zaś w roku 2012 – już 3521,67 zł. Oczywiście, znaczną część owego 60-procentowego nominalnego wzrostu wynagrodzeń zjadła w tym czasie inflacja, coś niecoś jednak nam w kieszeni zostało. To zaś oznacza, że wprawdzie mozolnie, ale jednak odrabiamy płacowy dystans dzielący nas od bogatszych państw Zachodu. Chociaż są kraje, które pod względem płac szybciej nam uciekają niż my je doganiamy…