Ceny ropy i złota windują wskutek konfliktu

Konfliktowa sytuacja w Syrii wpływa także na wzrost cen złota. Żółty kruszec na początku sierpnia kosztował 1300 dolarów za uncję i wieszczono już koniec ery złota. Tymczasem prognozy okazały się przedwczesne. Wystarczyła zapowiedź Barracka Obamy dotycząca planowanej inwazji na Syrię i cena uncji złota wzrosła aż do 1430 USD. To prawie o 1/5 więcej, niż podczas czerwcowego dołku. Dodatkowo popyt na złoto zwiększa działalność banków centralnych. Rosyjski bank centralny w samym lipcu nabył 6,3 tony złota, a jego obecne rezerwy tego kruszcu wynoszą 1002,8 tony (ok. 10-krotnie więcej niż rezerwy NBP). Natomiast 1,1 tony kupił Kazachstan. Popyt na złoto zwiększyła także Turcja, której bank centralny pozwolił na korzystanie ze złota, jako elementu rezerw obowiązkowych w bankach prywatnych. Ponadto, wzrostom cen sprzyjały też rozpoczęte we wtorek 3 września strajki kilkudziesięciu tysięcy górników w odpowiadającej za 6 proc. wydobycia złota Republice Południowej Afryki.

Obecnie złoto oscyluje w okolicy 1400 dolarów za uncję, jednak zdaniem niektórych analityków żółty kruszec ma potencjał wzrostu. Jako twarda waluta, uważana wręcz za jedyny prawdziwy pieniądz ,pełni od dawna rolę bezpiecznej przystani. Okresy kryzysów, niepokojów i wojen podbijają jego rynkową wartość. Spadki złota w ostatnich miesiącach wynikały głównie z pogłosek o ograniczeniu tzw. luzowania ilościowego (Quantitive easing) w Stanach Zjednoczonych. W ramach tego programu amerykański bank centralny co miesiąc zwiększa podaż dolarów o 85 mld. Jednak zakończenie luzowania ilościowego to na razie tylko plany, a konflikty w Syrii i Egipcie to fakty. Wydaje się więc, że nadchodzą więc złote czasy dla posiadaczy złota i ropy. Choć niekoniecznie dla reszty świata…