Rynek kredytów hipotecznych odbija się od dna

Wyniki z pierwszego kwartału ubiegłego roku były najgorsze od 4 lat. Udzielono wówczas 41,6 tysięcy kredytów mieszkaniowych, których łączna wartość wynosiła 8 miliardów złotych. Jak zauważają autorzy, zazwyczaj w drugim kwartale roku popyt na kredyty był większy. Jednak ubiegły rok był wyjątkiem od tej zasady. Szczęśliwie – przynajmniej dla banków – w tym roku sytuacja ta nie powtórzyła się.

Na przeszkodzie większej poprawie sytuacji nadal swoi nadmierna biurokracja banków. Nauczone doświadczeniem kryzysu finansowego banki ostrożnie podchodzą do oceny wniosków kredytowych i mnożą formalności. Do zmiany tego postępowania nie zachęcają ich nawet niskie stopy procentowe. W efekcie część klientów obniża kwotę kredytu np. do 50 % wartości nieruchomości, a część wręcz decyduje się na zakup z własnej kieszeni. Co ciekawe te ostatnie przypadki zdarzają się zarówno przy mieszkaniach najtańszych jak i najdroższych. Być może w tym ostatnim przypadku kupują najzamożniejsi, a w tym pierwszym osoby, którym udało się zaoszczędzić i chcą uniknąć kłopotów związanych z pośrednictwem banku.

Twórcy raportu zwracają także uwagę na wzrost na rynku inwestycji budowlanych, który przypisują „efektowi sezonowości”. W porównaniu z pierwszym kwartałem o 73 % wzrosła liczba rozpoczętych budów, a o 31 % liczba wydanych pozwoleń na budowę. Spadła natomiast liczba mieszkań, które w II kwartale oddano do użytku. Wyniosła ona 31 367 – co stanowi najniższy wynik od 2006 r. Jednak, jak twierdzą autorzy, można mimo to zauważyć symptomy ożywienia w branży deweloperskiej.

Ożywieniu temu ma sprzyjać obniżka stóp procentowych, a także ewentualne zmiany prawne, które są obecnie omawiane w Sejmie i Senacie. Chodzi tu o omawiane w Senacie ewentualne uruchomienie systemu kas budowlanych. A także o projekty ustaw, które wpłynęły do Sejmu. Jeden z nich dotyczy odwróconego kredytu hipotecznego, a drugi również kas oszczędnościowo budowlanych i państwowego wsparcia dla długofalowego oszczędzania celem zakupu mieszkania.