A A A
drukuj

Spór o OFE - czyje to pieniądze?

Data publikacji: 2013.06.17 godz. 15:44

Opracowanie własne
OCENA
4.1/5

- To nie są wasze pieniądze. To tylko zapisana promesa, identycznie jak w ZUS-ie – powiedział premier o środkach zgromadzonych przez Polaków na kontach w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Na forach internetowych zawrzało, eksperci z niedowierzaniem kręcili głowami.

Dowiedz się jak odzyskać pieniądze »

Od kilku miesięcy temat OFE wraca jak bumerang. Pojawiają się różne pomysły dotyczące ich przyszłości. Wszyscy zapewniają, że podstawą ich propozycji jest troska o pieniądze gromadzone przez Polaków na przyszłe emerytury (ok. 270 mld zł), o to, by były one bezpieczne, efektywnie zarządzane i przyniosły jak największy zysk. Czy aby na pewno?Podstawą reformy emerytalnej było stworzenie indywidualnych kont emerytalnych, na które trafiają pieniądze na przyszłe emerytury każdego pracującego. Stworzono je zarówno w ZUS (I filar), jak i w Otwartych Funduszach Emerytalnych (II filar). Starszym dano wybór, czy chcą odkładać pieniądze i tu i tu, czy tylko w ZUS. Młodsi automatycznie weszli do systemu składającego się z dwóch filarów. Kto chce, i stać go na to, może jeszcze gromadzić środki na przyszłą emeryturę z własnych oszczędności w dowolnym towarzystwie ubezpieczeniowym (III filar). Tylko ta ostatnia możliwość nie rozpala emocji polityków. Tylko w III filarze wprowadzono rozwiązania na korzyść przyszłych emerytów - obniżono ustawowo maksymalne opłaty za zarządzanie.

Chwiejny II filar

Wokół II filaru toczą się dyskusje, które w ostatnich latach przybrały na sile. Jednym z powodów jest światowy kryzys gospodarczy, który wpłynął na zmniejszenie się liczby zatrudnionych. Tym samym mniejsze są wpływy do ZUS-u, który musi na bieżąco wypłacać emerytury. Pieniądze na nie pochodzą… z bieżących składek odprowadzanych przez pracodawców i samozatrudnionych, bo przecież obecni emeryci nie mieli indywidualnych kont emerytalnych.O tym, że system jest niewydolny było wiadomo od lat, kryzys tylko pogłębił kłopoty. Podjęto więc decyzję o zwiększeniu procenta składki, która trafia do ZUS. Tym samym mniej pieniędzy trafia na konta w OFE. Co prawda ich prezesi przekonywali, że to złe rozwiązanie, że OFE lepiej zarządzają pieniędzmi przyszłych emerytów niż ZUS, ale rządzący postawili na swoim. Trzeba przy tym obiektywnie przyznać, że różnica w „zyskach” wypracowana na kontach przyszłych emerytów przez ZUS i OFE nie była bardzo duża.

Odwrót od reformy?

Obecnie resort pracy prowadzi przegląd przepisów dot. systemu emerytalnego i wkrótce w porozumieniu z Ministerstwem Finansów ma przedstawić rządowi rekomendacje koniecznych zmian. Część ekspertów obawia się, że może się tam znaleźć pomysł likwidacji OFE, co oznaczałoby gromadzenie wszystkich środków w ZUS. Inni uważają, że rząd nie zdecyduje się na tak radykalny krok, który oznaczałby de facto nacjonalizację funduszy, zabranie Polakom możliwości wyboru, gdzie chcąc oszczędzać na swoją emeryturę.Wśród tych, którzy uważają, że OFE pozostaną, dominują dwa pomysły na to, co wymyśli rząd. Jedni twierdzą, że OFE zostaną ze zgromadzonymi dotychczas środkami, a Polacy będą mogli zdecydować, gdzie chcą przekazywać nowe składki - tylko do ZUS-u, czy do ZUS-u i do OFE (czyli tak jak dotąd). Drudzy skłaniają się ku opcji, że pozostaną oba filary, ale będzie możliwość przeniesienia całości już zgromadzonych środków z OFE do ZUS.Pierwsze rozwiązanie przyniosłoby niewielkie korzyści dla budżetu państwa. Trudno bowiem ocenić, ilu przyszłych emerytów zdecydowałoby się na oszczędzanie na emeryturę tylko w ZUS-ie. W drugiej wersji, przy odpowiedniej akcji „propagandowej”, budowaniu złego wizerunku OFE i przekonywaniu, że jedynym gwarantem dobrej emerytury jest państwowy ZUS, można by się spodziewać przeniesienia przez wielu Polaków oszczędności emerytalnych z OFE do ZUS-u. Wywołałoby to zawirowania na rynku kapitałowym, bo OFE nie mają fizycznie gotówki – mają akcje, obligacje i inne papiery wartościowe. Gdyby OFE rzuciły je na rynek, pozyskały pieniądze, by przekazać je do ZUS-u, z pewnością rozwiązałoby to wiele doraźnych problemów finansowych państwa.

Doraźnie czy perspektywicznie

Właśnie, rozwiązałoby problemy doraźne, a nie strukturalne. Te ostatnie tkwią bowiem, jak przekonuje prof. Leszek Balcerowicz, w nadmiernej liczbie przywilejów związanych z ubezpieczeniami zdrowotnymi (przedstawiciele niektórych zawodów otrzymują 100 proc. zasiłku chorobowego, a nie 80 proc. jak pozostali) i emerytalnymi (wcześniejsze emerytury górników i służb mundurowych, KRUS). Twórca reform gospodarczych przekonuje, że owe przywileje są niesprawiedliwe i pochłaniają pieniądze zabrane innym pracownikom. Problem będzie narastał wraz ze starzeniem się społeczeństwa, zmianami w strukturze zatrudnienia.Wielu ekspertów, dostrzegając wady i niedoskonałości OFE, apeluje o ich reformę, poprawę i wskazuje na znaczenie OFE dla polskiej gospodarki. Wszak składki gromadzone w funduszach są przeznaczane na zakup państwowych obligacji, zakupy akcji na giełdzie.Czyje to pieniądze?Faktem jest, że mówienie o „oszczędnościach” w OFE jest pewnym nadużyciem. Pieniądze są odłożone na koncie, ale nie można nimi swobodnie dysponować, nie można ich wcześniej wypłacić. Ale te pieniądze istnieją jako udziały w firmach, jako obligacje. Z pieniędzy w ZUS-ie też nie można korzystać i na dodatek, tak naprawdę, to istnieją one tylko w postaci księgowych zapisów – wszystkie zbierane składki są przeznaczane na wypłaty bieżących emerytur. Więcej, skarb państwa wspomaga ZUS, by mu wystarczyło na wypłaty.Możliwość dziedziczenia? W ZUS tylko dla osób urodzonych po 31 grudnia 1968 r. i tylko części składki. W OFE dla wszystkich oszczędzających w funduszach. 50 proc. może dostać małżonek zmarłego w postaci transferu na jego konto emerytalne a druga połowa wchodzi w skład masy spadkowej. Możliwe, że likwidacja możliwości dziedziczenia zgromadzonych pieniędzy będzie jednym z rozwiązań jakie przyjmie rząd.I chyba tego obawiają się najbardziej internauci, którzy burzliwie zareagowali na przytoczone na wstępie słowa premiera wypowiedziane we wtorek. Najwyraźniej odczytano je jako zaprzeczenie wypowiedzi Donalda Tuska z poniedziałkowego wieczoru, gdy zapewniał w jednym z programów telewizyjnych, że państwo nie sięgnie po pieniądze zgromadzone w OFE.

Zamieszanie wokół OFE nie sprzyja sytuacji na giełdzie, skłania agencje ratingowe do bliższego przyglądania się Polsce, a wśród zwykłych obywateli wzmaga obawy o przyszłe emerytury. Najbliższe tygodnie pokażą, w którą stronę pójdzie rząd – zaspokojenia doraźnych potrzeb budżetowych, „ukamienowania” dobrze zarabiających, ale nie najlepiej zarządzających powierzonymi im funduszami prezesów OFE (taki rozdźwięk jest często pokazywany w przekazach medialnych) czy też w stronę trudnych, dla niektórych grup zawodowych ograniczających przywileje, ale niezbędnych reform strukturalnych. Brak działań zmierzających do reformy KRUS, pokazywanie tylko złych stron działalności OFE, spadające notowania partii rządzącej i zbliżające się wybory skłaniają raczej ku wersji, że wybrany zostanie wariant populistyczny, doraźny.

Komentarze

Właściciel serwisu eBroker.pl - Rankomat.pl nie weryfikuje opinii, recenzji czy ocen użytkowników zamieszczanych za pośrednictwem systemu Disqus, zarówno w zakresie ich rzetelności, jak i wiarygodności. Nie możemy potwierdzić, czy użytkownicy faktycznie korzystali z produktów i usług banków, firm pożyczkowych i Towarzystw Ubezpieczeniowych (TU) (za pośrednictwem portali należących do rankomat.pl lub bezpośrednio na stronie instytucji), których dotyczy opinia.

Jednocześnie informujemy, że w Serwisie publikowane są zarówno pozytywne, jak i negatywne komentarze.

comments powered by Disqus
  • Pożyczka ekspresowa w PEKAO S.A »
  • Kredyt gotówkowy w VeloBank »